Pewnie, gdybym urodził się gdzieś w dziczy i przeżył tam z 20-30 pierwszych lat mojego życia, po czym nagle dowiedział się, że istnieje coś takiego, jak usuwanie ciąży, to pomyślałbym, że to okropne. Jednak żyję i obserwuję to, co się dzieje na świecie, to jest mi coraz bardziej obojętny los tego gatunku.
Oczywiście, jestem w pełni za aborcją, bez względu na powód. Ludzie mają prawo do decydowania, co się dzieje z ich ciałem. Nasiona to nie drzewa, a argumenty typu "niemy krzyk" blablablbl, możecie sobie wsadzić głęboko.
Społeczeństwo przede wszystkim powinno pomyśleć, by wreszcie podjąć kroki ku temu, by w ogóle nie pojawiało się coś takiego jak aborcja. Chodzi mi dokładniej o to, że człowiek dumnie, wręcz bezczelnie szczyci się tym, że jest najmądrzejszym zwierzęciem na świecie, że tak bardzo przewyższa swoim rozwojem np. taką krowę, a z drugiej strony mamy gwałty (powód aborcji), lekkomyślność i niechciane ciąże (powód aborcji) i blokowanie badań nad komórkami macierzystymi, dzięki którym moglibyśmy wyeliminować wiele chorób na zawsze i nie doszłoby do sytuacji, w której nagle okazuje się, że ciąża jest zagrożona (powód aborcji).
Jak widać główne problemy, które mogą skutkować przeprowadzeniem aborcji, są tworzone przez ten sam typ ludzi, którzy potem walczą z aborcją.
Głupi ludzie będą krzyczeć o tym, że aborcja powinna zostać zakazana, ale z drugiej strony nie spojrzą na siebie krytycznie i dalej będą twierdzić, że są najinteligentniejsi i najbardziej cywilizowani (bo przecież gwałt jest przejawem ucywilizowania i inteligencji, nie wiedzieliście?) i nie będą robić niczego, by to krzywe spojrzenie na siebie jakoś naprawić, gdyż według nich, to nie oni są problemem, bo, jak już wspomniałem, są najmądrzejsi, więc to, co robią, jest równie mądre jak oni sami i nie ma potrzeby zmieniać ich postępowania. Będą też wielkimi przeciwnikami badań na ludzkich komórkach (w jednym mordercy z więzienia są miliardy komórek, ale nawet tak pozyskanego materiału nie można testować), dzięki którym życie miliardów ludzi byłoby wolne od chorób, bo to takie niemoralne i lepiej żeby rząd wbrew naszej woli przekazywał kasę z naszych podatków na testowanie kosmetyków na zwierzętach - tego przecież potrzebujemy najbardziej. Stwierdzą też, że jak smuci cię los np. psa, to będą mówić "to tylko pies, co się przejmujesz, weź się o ludzi martw", tylko niech mi wytłumaczą w jaki sposób ktoś, kto nie potrafi zająć się nawet psem, może zająć się dzieckiem, którego potrzeby są o wiele większe niż potrzeby psa - tu mi chodzi o ludzką nieodpowiedzialność, jak ktoś bierze psa i go potem wyrzuca, bo mu się go wyprowadzać nie chciało, ale wmówi każdemu, że dzieckiem, nad którym opieka wymaga większych poświęceń, to on się zajmie wzorowo (i potem czytamy o dzieciach zawiniętych w foliówki i wsadzonych do beczki z kapustą kiszoną, gdzie umarły).
Pewnie, gdybym urodził się gdzieś w dziczy i przeżył tam z 20-30 pierwszych lat mojego życia, po czym nagle dowiedział się, że istnieje coś takiego, jak usuwanie ciąży, to pomyślałbym, że to okropne. Jednak żyję i obserwuję to, co się dzieje na świecie, to jest mi coraz bardziej obojętny los tego Pokaż całość