Na wycieczce w Warszawie razem z kolega odlaczylismy sie od grupy. Poszlismy do salonu gier. Nauczyciele nas szukali,wychowawca uspokajal wszystkich: "To rozsadni chlopcy". Troche nam sie dostalo, ale nie zaluje:P Najsmieszniejsze bylo to, ze nauczyciele liczyli nas i tak obliczyli, ze im sie wszystko zgadzalo i poszli do autokaru. Dopiero w autokarze ktos raczyl powiedziec, ze nas nie ma. Nie rozumiem do tej pory czemu zaden kolega czy kolezanka nie powiedzieli nauczycielom ze zniknelismy. Tymbardziej, ze mowilismy paru kolegom gdzie idziemy. Mattakuuuu!
Na wycieczce w Warszawie razem z kolega odlaczylismy sie od grupy. Poszlismy do salonu gier. Nauczyciele nas szukali,wychowawca uspokajal wszystkich: "To rozsadni chlopcy". Troche nam sie dostalo, ale nie zaluje:P Najsmieszniejsze bylo to, ze nauczyciele liczyli nas i tak obliczyli, ze im sie Pokaż całość