Pamiętam taką jedną jak byłam u przyjaciółki. Ona wysłała mnie abym kupiłam nam lody. Położyla pieniądze na stole. I po chwili ich nie ma. Ona zaczęła GŁOŚNO i WYRAŹNIE mówić że przeciez nie mogły zniknąć (miała na mysli to że jej brat który miał 15 lat zwinął je sobie, bo zawsze podbierał jej ze skarbonki) Oczywiście mój głupi móżdżek pomyślał że oskarża mnie o TO. Zaczęłam robić awanture i na nia krzyczeć. Zabralam Bluzę z podłogi i wypadło z niej 5 złotych. Przypomniałam sobie że od razu po połozeniu wzięłam je i chciałam wychodzić do sklepu. Wyglądałm jak "Złodziejka PIĘCIU złotych" i musiałam jej wszystko wyjaśnić. Ale ona i tak nie słuchała tylko się okrpnie smiała. Bo wiedziała co sie stało.
Pamiętam taką jedną jak byłam u przyjaciółki. Ona wysłała mnie abym kupiłam nam lody. Położyla pieniądze na stole. I po chwili ich nie ma. Ona zaczęła GŁOŚNO i WYRAŹNIE mówić że przeciez nie mogły zniknąć (miała na mysli to że jej brat który miał 15 lat zwinął je sobie, bo zawsze podbierał jej ze Pokaż całość