Jestem zdania, że każdy sam rozporządza swoim życiem tak, jak uznaje to za słuszne. Jeżeli miałabym samobójcę określić tylko jednym słowem, to zyskali by miano tchórzy, ludzi, którzy umierają, bo boją się życia. Taka postawa zasługuje na szczególną naganę, jeżeli delikwent zabija się, aby uniknąć problemów, a tym samym zrzuca je na barki bliskich mu osób. Nie zawsze jednak śmierć stanowić ma ucieczkę od np. długów. Czasem bywa tak, że ktoś ma po prostu dość swojej egzystencji, uważa ją za marną i chciałby z tym jak najszybciej się rozstać. Przed ponad dwadzieścia lat jest korporacyjnych popychadłem, nikt go nie szanuje, marnie zarabia, nie ma życia towarzyskiego, a tym bardziej erotycznego. Urzędas w bardzo głębokiej już depresji. Bez rodziny, bez pasji, bez życia. Jeżeli w śmierci znajdzie ukojenie, cóż, nie miałabym pretensji do kogoś takiego. Jego wybór.
Jestem zdania, że każdy sam rozporządza swoim życiem tak, jak uznaje to za słuszne. Jeżeli miałabym samobójcę określić tylko jednym słowem, to zyskali by miano tchórzy, ludzi, którzy umierają, bo boją się życia. Taka postawa zasługuje na szczególną naganę, jeżeli delikwent zabija się, aby uniknąć Pokaż całość