W karty? Nie, chyba się nie zdarzyło. Nie mniej jednak mój rusek pokonuje mnie w większości gier planszowych. Jej taktyka jest zadziwiająca! Mam nadzieję, że się nie wyda, iż rozpowiadam rozpracowywany latami koci system. A sprawa wygląd tak: 1) na samym początku rozgrywki dezorientujemy przeciwników siadem chlebowym (Widziałeś kiedyś kota udającego chleb?) na samym środku planszy. 2) Gdy rywal przywyknie już do naszego zakrywania strategicznych pól, należy rozpocząć akcję przypadkowego trącania pionków i zrzucania ich z planszy. Im dalej się zaznacznik trasy potoczy, tym dla nas lepiej. 3) W wypadku usunięcia naszej zadniej części ciała z planszy, należy natychmiast ugryźć rękę próbującą wygryźć nas z gry. 4) Jeśli gramy w Monopol lub Biznes, a rozgrywka ciągnie się w ósmą już nieskończoność, można wygodnie rozłożyć się na samym środku planszy i pójść spać. Taki manewr jest wysoce opłacalny pomimo podwyższonego stopnia trudności, gdyż rozeźleni współzawodnicy rozejdą się w celu poszukiwania innych rozrywek, a to oznacza tylko jedno - wygrałeś!
W karty? Nie, chyba się nie zdarzyło. Nie mniej jednak mój rusek pokonuje mnie w większości gier planszowych. Jej taktyka jest zadziwiająca! Mam nadzieję, że się nie wyda, iż rozpowiadam rozpracowywany latami koci system. A sprawa wygląd tak: 1) na samym początku rozgrywki dezorientujemy Pokaż całość