Jest mi przykro, bardzo przykro, ale nie robię z tego większej afery. Raczej zamykam się w sobie i staram się przemyśleć, dlaczego tak a nie inaczej mnie potraktowano. Jeśli to była jakaś większa sprawa, praca to potrafię rozmyślać o tym przez kilka dni, a czasem nawet tygodni i starać się rozgryźć co było nie tak, czemu, po co i na co. Przyznam się do tego, że boję się krytyki. Jeśli doliczyć do tego to, że mam raczej marny temperament, to w efekcie otrzymujemy coś na kształt chodzącej depresji. Wynika to z mojego syndromu "dziecka zamykanego w szafie" - jak to sobie ładnie nazwałam. Boję się popełniać błędy, bo zawsze wymagano, żebym była idealna. Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko było najlepsze, ale wydaje mi się, że moi trochę przesadzili.
Jest mi przykro, bardzo przykro, ale nie robię z tego większej afery. Raczej zamykam się w sobie i staram się przemyśleć, dlaczego tak a nie inaczej mnie potraktowano. Jeśli to była jakaś większa sprawa, praca to potrafię rozmyślać o tym przez kilka dni, a czasem nawet tygodni i starać się rozgryźć Pokaż całość