Słynne "jak trwoga to do Boga". Na co dzień człowiek zły, nikczemny i grzeszny, a gdy coś mu się stanie, nagle zaczyna błagać o wybaczenie, obiecywać poprawę. I nie tyczy się to tylko Boga, ale na przykład morderców. Próby przekupienia za wszelką cenę, byle tylko nie zaznać krzywdy. Stawanie się człowiekiem dobrym dopiero, gdy zyska się szczęście. Kiedy cierpi, jest zły, drażliwy, odtrąca wszystkich. Kiedy coś mu się uda, jest cały w skowronkach i gotowy oddać innym wszystko, co tylko ma. Osoby ze skłonnościami samobójczymi: tną się, rżną żyletą ile wlezie, chodzą po torach i rozprawiają o tym, jak się zabić. Niech taki stanie o włos od śmierci. Niech sobie idzie po tych torach i zapląta się w szynę, w momencie, gdy nadjeżdża pociąg. Czy otworzy ramiona i podda się śmierci? Nie! Serce mu omal z gardła nie wyskoczy, tak się będzie szamotać i próbować uwolnić, prosząc o pomoc ewentualne osoby będące w pobliżu.
Słynne "jak trwoga to do Boga". Na co dzień człowiek zły, nikczemny i grzeszny, a gdy coś mu się stanie, nagle zaczyna błagać o wybaczenie, obiecywać poprawę. I nie tyczy się to tylko Boga, ale na przykład morderców. Próby przekupienia za wszelką cenę, byle tylko nie zaznać krzywdy. Stawanie się Pokaż całość