Kiedyś, "jak byłam mała", czyli jakieś trzy lub cztery lata temu jęczałam rodzicom o gitarę. I to jęczałam tak, że głowa mała. Gdyby nie to, że to byłam ja, to sama sobie bym przywaliła. No i w końcu kiedyś tam się udało. Dostałam przepiękną gitarkę akustyczną - niebieską! Niebieską, czaisz? Wydało się mnóstwo forsy na nią. Dostałam do tego stroik, bo przecież muszę mieć stroik, taki fajny, który świeci na zielono jak struna dobrze gra, a na czerwono jak źle. Taki bajer! Kostek milion pińset sto dziwińscet dostałam! W każdym kolorze. I pokrowiec od razu, bo przecież jasnym było, że będę paradować z tą gitarką po mieście, dla lansu. I wiecie co? WIECIE? Ta gitara od trzech lat wisi w tym samym miejscu. Nienaruszona. Amen.
Kiedyś, "jak byłam mała", czyli jakieś trzy lub cztery lata temu jęczałam rodzicom o gitarę. I to jęczałam tak, że głowa mała. Gdyby nie to, że to byłam ja, to sama sobie bym przywaliła. No i w końcu kiedyś tam się udało. Dostałam przepiękną gitarkę akustyczną - niebieską! Niebieską, czaisz? Wydało Pokaż całość