Właśnie wczoraj byłam na filmie "Harry Potter i Insygnia Śmierci cz. 1". Bardzo mi się podobał, mimo że nie było wielu scen, były dodane niepotrzebne (ten taniec Harry'ego i Hermiony - porażka xD) no i wiadomo - nie wszystkie sceny, ujęcia im wyszły. Ale było bardzo fajnie, jak zwykle trafiłam na bardzo fajną salę z bardzo fajnymi ludźmi (taka cisza a jakaś dziewczyna nagle: "zamknijcie się, KURRRDE!", jak się zaczynał film to ktoś tak nagle błogim głosem: "Haaaarry!..." itp. :D). Wróćmy jeszcze do filmu - niektórzy aktorzy byli tak strasznie niedobrani, że miało się ochotę wskoczyć na ekran i go podrapać pazurami - np. Mundungus Fletcher był okropny, minister magii, Ksenofilius Lovegood też niezbyt. No ale ogólnie "Harry" sobie poradził, można obejrzeć, pośmiać się, a jak ktoś jest wrażliwy to i sobie popłacze. Ja tam w ogóle nie czułam, ze film trwa 2 i pół godziny, zdziwiłam się jak się skończyło (to było wtedy gdy Voldemort zabrał Czerną Różdżkę Dumbledorowi, tak nawiasem mówiąc - ale Dumbledor miał dziwny grób :/ Miał być taki... normalniejszy a tu mi z takim czymś dziwnym wyskoczyli!). Cóż, na koniec oczywiście powiem, że tradycyjnie książka lepsza niż film :D Ale można obejrzeć :)
Właśnie wczoraj byłam na filmie "Harry Potter i Insygnia Śmierci cz. 1". Bardzo mi się podobał, mimo że nie było wielu scen, były dodane niepotrzebne (ten taniec Harry'ego i Hermiony - porażka xD) no i wiadomo - nie wszystkie sceny, ujęcia im wyszły. Ale było bardzo fajnie, jak zwykle Pokaż całość