Anonim
Jesteś cudowna, uratowałaś tego człowieka.
GnRlies
Nie, nie. On sam się uratował. To jego zasługa i jestem z niego cholernie dumna.
Chwyć moją dłoń i zabierz mnie stąd.
Chcę Ci powiedzieć o czymś, czego dawno nie czułam. Chcę przekazać Ci prawdę, owianą tajemnicą kłamstw. Pragnę namalować Ci słońce. I wyryć na nim wolność. Wolność! To brzmi tak pięknie. Chcę wolności. Najwyższej z wartości. Ogień buzuje. Rozpalona namiętność czule głaszcze nasze ciała. A fałsz traci przykrywkę, w kołysce snów.
Jesteś cudowna, uratowałaś tego człowieka.
Nie, nie. On sam się uratował. To jego zasługa i jestem z niego cholernie dumna.