Będę gitarzystką w rockowej / punkowej kapeli. Będę grać po nocach w klubach zarabiając tym na chleb i na nowe sprzęty do my guitar. Będę buntować się przeciwko światu, nakłaniać dzieciaki do buntu, doprowadzę do tego, że zakażą mi grania o buncie, wolności, prawdzie. Wtedy będę robiła to po kryjomu, a na moje koncerty będą przychodzili prawdziwi marzyciele o wolności. Będę też zadziwiać hejterów i grzeczne dzieciaki tym, że piszę poezję. Rockmanka pisząca poezję *_* . No, ale trzeba się jeszcze edukować, racja? Więc wybiorę się na studia. Mam mało czasu na decyzję, jakie wybrać, ale sądzę, że najlepiej będzie zdecydować się na prawo. Będę studiować prawo, grać muzykę o łamaniu go, buntować się przeciw niemu poza szkołą. Piękny paradoks. Skończone studia będą tylko dowodem, że nie jestem głupia, i rockman nie oznacza rezygnacji ze szkoły. Ale zarabiać wolę jednak grosze grając po klubach, niż pracując w zwykłej, nudnej pracy. Może to dziecinne myślenie, ale pytałaś/eś o wymarzoną przyszłość :-)
Będę gitarzystką w rockowej / punkowej kapeli. Będę grać po nocach w klubach zarabiając tym na chleb i na nowe sprzęty do my guitar. Będę buntować się przeciwko światu, nakłaniać dzieciaki do buntu, doprowadzę do tego, że zakażą mi grania o buncie, wolności, prawdzie. Wtedy będę robiła to po Pokaż całość