Jeśli chodzi o moją śmierć to tak, w końcu dotrę do celu, do końca. Natomiast zupełnie inaczej wygląda to w przypadku innych ludzi, w jakimś stopniu każda śmierć mnie boli, ale chwilowo, oczywiście pamiętam nadal, ale staram się traktować śmierć jako wyzwolenie. Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale by żyć inaczej. I w jakiś sposób śmierć każdej bliskiej mi osoby przygniata mnie do ziemi i sprawia ból, ale po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że to tylko śmierć. Tylko śmierć. Umarł kolejny pionek w grze i po kolei każdy zostanie wyeliminowany. Tak więc sądzę, że tak. Pogodziłam się ze śmiercią, a jako katoliczka muszę dodać, że nie mogę doczekać się śmierci.
Jeśli chodzi o moją śmierć to tak, w końcu dotrę do celu, do końca. Natomiast zupełnie inaczej wygląda to w przypadku innych ludzi, w jakimś stopniu każda śmierć mnie boli, ale chwilowo, oczywiście pamiętam nadal, ale staram się traktować śmierć jako wyzwolenie. Umiera się nie po to, by przestać Pokaż całość