No niby spoko, ja tam nic do tego nie mam, znałam różne osoby z różnymi przypadłościami... Ale tak na ogół to apeluję żebyście przestali się debilnie kłócić... Każdy tutaj myśli, że wie najlepiej i że druga strona się myli... Takim torem nie dojdziemy do niczego... Jeżeli chcesz naprawdę wiedzieć co o tym wszystkim myślę to wszystko zależy od osoby i powagi sytuacji, ja kilka lat temu miałam na plecach takie "pryszcze" że pękały krwią i do dziś mam na plechach same blizny, nie wiem czy da się to wyleczyć inaczej niż przeszczepem skóry, na początku mi było bardzo z tym wstyd ale obecnie mam wyjebane, na twarzy też mam kilka mniejszych ale mimo wszystko blizn... Człowiek nie powinien być idealny... A jeżeli chodzi o choroby wpływające na formę ciała to są one na pewno gorsze, ale nie uważam by powinno się to uważać za problem w życiu, na prawdę da się tak żyć, bo tu chodzi o wygląd, a nie o umysł, człowieka tworzy jego osobowość, charakter, intelekt, ciało to pośrednik ukazujący nasze zdolności. Jeżeli jakaś deformacja, narośl czy cokolwiek takiego "uniemożliwia" ci normalne życie, to nie znaczy, że ciało jest problemem, a to że jesteś za przeproszeniem cipką która się poddała. Zrozumiem jak ktoś się urodził bez, albo stracił ręce i nogi, wtedy sprawa jest logiczna, ale jeżeli u ciebie rozwodzi się tylko o aparycję a nie funkcjonalność ciała, to uważam, że nie powinieneś w ogóle tego tak traktować, walcz może o to co masz, zdobądź prawdziwych bliskich którzy będą cię lubić, kochać, za to jaką osobą jesteś, a nie się kłócisz z jakimś anonimem który ma ból dupy o swoje gimbazjalne problemy. Ja bardzo szanuję osoby niesłusznie skrzywdzone przez los, często tworzy to w nich wspaniałe osobowości, tak więc na ogół jebie mnie to co jest z twoją twarzą, jesteś dla mnie człowiekiem jak każdy, a na tą chwilę anonimem... Jeżeli chcesz o tym gadać to np. napisz do mnie na gg albo coś takiego. W obliczu anonimów nie ma zbyt wiele miejsca na współczucie i wyrozumiałość... I kurwa mać, wy myślicie że ja w ogóle nie wychodzę z domu? Robię to i wcale nie rzadko. A to że nie popierdalam po imprezach i nie szlajam się z watahą pojebanych kumpli to już kwestie gustów. Nie róbcie ze mnie takiego Nolife'a.
No niby spoko, ja tam nic do tego nie mam, znałam różne osoby z różnymi przypadłościami... Ale tak na ogół to apeluję żebyście przestali się debilnie kłócić... Każdy tutaj myśli, że wie najlepiej i że druga strona się myli... Takim torem nie dojdziemy do niczego... Jeżeli chcesz naprawdę wiedzieć co Pokaż całość