O jeżu, wybrałam tę stronę ze względu na brak ograniczenia znakowego, ale obawiam się, że to pytanie odnalazłoby tę złotą granicę. Co mnie irytuje? Mogłabym wymieniać godzinami. Bycie Polakiem w końcu do czegoś zobowiązuje, nie? Jesteśmy niestety narodem narzekającym na wszystko i wszystkich dosłownie wszędzie. No, ale dobra. To może trzymać się będę pytania i ograniczę się do kilku spraw, których znieść nie mogę. Numer pierwsza: traktowanie fotografa jako...właściwie nie wiem. Darmowego źródła zdjęć lepszych, niż te nieumiejętne fociaszki przeciętnego laika. Już pominę tu studia i zakłady fotograficzne, gdzie jeszcze jako tako klient rozumie, że zapłacić trzeba, ale wszelkie usługi fotograficzne oferowane za pomocą internetu to dramat. (Najpierw jednak pozwolę sobie na kilka słów wyjaśnienia, dla lepszego zobrazowania sytuacji. Większość amatorów wykonuje zdjęcia na zasadzie TFP (time for photos), czyli tzw. fotografowania dla samych tylko zdjęć. Politykę tą stosują czasem i zawodowcy w przypadku ciekawych, kreatywnych projektów. Sesja u profesjonalisty kosztować może nawet kilkaset złotych. Niejednokrotnie spotkałam się z ofertą ok. dwudziestu zdjęć w cenie 600 czy nawet 800zł. (Nie mówię tu o eventach, ślubach czy chrzcinach, a o jednorazowej sesji). U zaawansowanego fotoamatora cena waha się między 200 a 50zł, zaś u amatora zazwyczaj jest to opłata symboliczna rzędu 20-10zł.) To tak z grubsza o cenach. Dlaczego o tym mówię? Właściwie nie musiałam rozpisywać tego tak szczegółowo, no ale macie. Cały ten monolog sprowadza się do słów: fotograf to nie instytucja charytatywna. Fotograf świadczy usługi, a za fryzjera czy taxi się płaci. Dlaczego jednak sprowadzam całą tę sprawę na poziom pieniądza? Kurde, nie wiem, sama się w tej swojej wypowiedzi gubię. Otóż, bardzo często od fotografa wymaga się przygotowania wszystkiego, kupienia wszystkiego, załatwienia wszystkiego...no, wszystkiego. Nie ma niczego, co irytowało by mnie bardziej od postawy "Stanę przed twoim obiektywem, więc robię ci przysługę. Doceń to." Pozować może, kurde, już sie zdenerwowałam, każdy. Dosłownie każdy. Dlaczego więc, skoro zdjęć "potrzebujesz" lub po prostu chcesz nie załatwisz sobie stylizacji? Nie pomalujesz się? Nie zaproponujesz miejsca? Nawet pomysłu najczęściej nie masz żadnego. Doprawdy, postawa ludzi, którzy pozować chcą jest odpychająca. Osobiście czuję się tym dotknięta i wykorzystywana przez takich ludzi, których do roboty zagonić się nie da. Wszystkie wydatki i cała bieganina związana z przygotowaniem zdjęć najczęściej należy do fotografa. I nie, zdjęcia nie są wystarczającym wynagrodzeniem. Szczególnie, kiedy madelka wybrzydza, nosem kręci i za nic nie chce realizować czegoś kreatywnego. Feszynki, focie na fejsbuczka, kurde jego. A wszystko to z wielką łaską i oczywiście ma być za darmo. A rekwizyty, ubrania i kosmetyki to fotograf ma kupować. Pozwolę sobie wrócić jeszcze do tego naszego złotego w tej sprawie. Fotograf wywala grube tysiące na sprzęt, wizażysta setki na przybory i kosmetyki, stylista na ubrania, projektant na materiały. Modelka? to jedyna profesja, która inwestuje tylko w samą siebie. Jeżu, jak mi to z serca zlazło. Nie obchodzi mnie to, czy ktoś to przeczyta, czy ktoś to zrozumie w ogóle, a nawet boję się, że trafią się jednostki sprzeciwiające się temu, ale dusza moja rozgrzeszona. Ja biorę dychę za feszynki i TFP robię w przypadku czegoś kreatywnego, a jeszcze wizażuję. W ogóle pisać dalej? Ktoś przeczyta drugą irytującą mnie rzecz? Ej nie, to ja tak się skrócę. 2) Zadania domowe z angielskiego. No szlag mnie trafia, jak mam do zrobienia 36 zadań z książki, jak nawet nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić na jednej lekcji i zajmuje nam to z dwie, czasem nawet trzy godziny. Oczywiście zadań cały czas przybywa, bo jakżeby inaczej. Mój angielski to robienie sobie w domu podręcznika i tyle.
O jeżu, wybrałam tę stronę ze względu na brak ograniczenia znakowego, ale obawiam się, że to pytanie odnalazłoby tę złotą granicę. Co mnie irytuje? Mogłabym wymieniać godzinami. Bycie Polakiem w końcu do czegoś zobowiązuje, nie? Jesteśmy niestety narodem narzekającym na wszystko i wszystkich Pokaż całość